czwartek, 12 stycznia 2012

Polityka krajów prymitywnych

Polityka krajów prymitywnych

Autorem artykułu jest Piotr Boniarski



Czy można powiedzieć, że polska polityka jest swoją kulturą bardzo zbliżona do polityki krajów mniej rozwiniętych?
Wszystko na to wskazuje, bo polityka w naszym kraju sięgnęła dna. Istnieje koalicja, w której są głównie straszni populiści, tacy jak Roman Giertych, Andrzej Lepper czy też bracia Kacz...
Czy można powiedzieć, że polska polityka jest swoją kulturą bardzo zbliżona do polityki krajów mniej rozwiniętych?
Wszystko na to wskazuje, bo polityka w naszym kraju sięgnęła dna. Istnieje koalicja, w której są głównie straszni populiści, tacy jak Roman Giertych, Andrzej Lepper czy też bracia Kaczyńscy ze swoją świtą. Nie wiadomo czy owa koalicja Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin oraz Prawa i Sprawiedliwości istnieje, czy też nie. Koalicjanci wymierzają sobie ciągle razy, każdy pluje sobie w twarz, ale zazwyczaj nic się nie dzieje takiego, aby któryś w tej trójcy powiedział otwarcie, że koalicja przestała istnieć. Gdy jeden drugiemu pluje w twarz, to ten opluty mówi, że deszcz pada.
Żadne z tych osób nie chce po prostu porzucić władzy, która jest dla nich dobrem najwyższym, a można nawet powiedzieć - że jest dobrem i celem jedynym, samym w sobie. Polska i Polacy w tej walce na arenie politycznej nie liczą się już wcale, liczy się tylko interes Giertycha, Leppera oraz Kaczyńskich, naród został schowany na dalszy plan.
Sprawą, która najbardziej mnie martwi jest to, że nowy twór polityczny Giertycha i Leppera - LiS, ma tak wielkie poparcie w społeczeństwie. LiS to populizm w najczystszej formie, mam tylko nadzieję, że nigdy nie będzie tak, iż ten podstępny LiS będzie niepodzielnie rządzić całą Polską...
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sejmokracja

Sejmokracja

Autorem artykułu jest Monika Czaplicka



Historia vita magistra est jak powiedzieli by starożytni. Ale nie tylko. Lubi się też powtarzać. Może warto jednak czasem spojrzeć za siebie, żeby nauczyć się czegoś od minionych pokoleń?

Sejmokracja Zmierzamy do ustroju dwupartyjnego. Bo jeśli PiS jest w stanie podburzyć wszystkie partie przeciw sobie, to naprawdę świat się wali. Czy prawica czy lewica wszystkich wkurza kaczorzyca – jak mawia idiotyczny ‘wierszyk’. Gazety wspominały o kryzysie demokracji. Ale chyba lepiej oddaje całą aferę sejmową hasło złotej Polski – liberum veto. Wolne nie pozwalam pasuje do konwencji awantury, kto, kiedy i na co ma głosować. Przypomnijmy, że partia rządząca chce uniemożliwić przyjęcie budżetu, aby odbyły się przedterminowe wybory. Opozycji to zaszkodzi (czy ze względu na klauzulę zaporową, czy ze względu na ideologię, aby Polsce było lepiej). Dlatego starała się aby 2 czytanie (ścieżka legistracyjna poniżej) odbyło się w ciągu najbliższych dni. Na wniosek Romana Giertycha (LPR) marszałek sejmu Marek Jurek (PiS) nieraczył nawet odpowiedzieć. Wyniknęła awantura. W czasie gdy marszałek przechadzał się po sejmie, wredna opozycja przegłosowała szybsze głosowanie nad szybszym czytaniem. Jako, że kolegów z partii Kaczek nie było, wynik głosowania był prawie jednomyślny. Ktoś jednak zawiadomił odpowiednie władze i za plecami wice marszałka prowadzącego obrady Marka Kotlinowskiego (LPR) wyrósł marszałek. Przerwał obrady (czy miał do tego prawo, choć kolej była Kotlinowskiego? – nie wiadomo) i zawiesił do poranka. Cyrku ciąg dalszy, czyli przeciąganie głosowania nad drugim czytaniem. Czas leciał. Opozycja, w strachu przed zabarykadowaniem sali obrad postanowiła czuwać. I tak obok SLD byli PO-wcy, a nawet posłowie z LPR. Marszałek zablokował komisje (w tym finansową), bo mogłaby odbywać się dywersja albo jakieś sabotaże. W końcu jednak Konwent Seniorów ustalił datę głosowania (o to 2 czytanie) na termin, kiedy czytanie, według opozycji, miało się odbyć. Skróciło to czas krążenia ustawy, ale zobaczymy czy coś pomogło. Tak czy inaczej sejm zaczyna żyć sam sobie. Amuzo. Pytane tylko czy cieszyć się, że opozycja się integruje wspólnym barykadowaniem sali obrad, czy smucić, że czekają nas jeszcze prawie 4 lata takich rozgrywek. Chyba, że wcześniejsze wybory, ale to zupełnie inna bajka.. Przewrót majowy Nikt nie lubi dzielić się władzą, a tym bardziej dominanci i ludzie o zapędach tyrańskich. Do takich na pewno zaliczę Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ma wiele wspólnego z ‘wielkim’ mężem stanu – Józefem Piłsudzkim. Moje przemyślenia potwierdziły się podczas lekcji historii. Gdyby Hitler uczył się od Napoleona, wiedziałby, że zdobywanie Moskwy to ciężki kawał chleba. Gdyby Kaczyński uczył się od Piłsudzkiego, wiedziałby, że prowadzi kraj do krachu. Zacznę jednak od różnic. Piłsudzki to czasy międzywojenne (18-39), Kaczyński to raptem koniec 2005 roku. Pierwszy zdobył władzę zamachem stanu, drugi dzięki demokratycznym wyborom. Każdy popiera inną ideologię. Kaczyński narodowo-ludową, Piłsudzki wręcz przeciwnie endecję zwalczał. Ale to co najbardziej panów łączy to monopolizacja władzy. Bo przecież jak naprawiać państwo to tylko dzięki własnej pracy. Sojusznicy są dziś, jutro ich nie ma. Jeśli masz na kimś polecać, polegaj na sobie. Dlatego koalicja PO-PiS nie ma szans, a Piłsudzki nie myślał o współpracy z lewicą, choć ta popierała go w działaniach podczas przewrotu. Co ciekawe, dotychczasowi wrogowie nagle awansowali na sprzymierzeńców. Czyż nasi radośni i radykalni populiści (o kim mowa- wiadomo) z 2005 roku i konserwatyści z 1926 nie mają wiele wspólnego? Nagle stali się partnerami. Zaskakujący zwrot… Ale jak już wiemy sojusze nie są nadrzędnym celem w tej polityce. Są tylko środkiem do przejęcia całkowitej władzy i są niestety niezbędne dla utrzymania władzy. Złotym środkiem jest zwodzenie opinii publicznej (czego właśnie jesteśmy świadkami), uwodzenie głównych ‘mózgów’ partii, czyli specjalistów w dziedzinach, w których własnych brak i lawirowanie między poszczególnymi koalicjami i sojuszami dla lepszego efektu i imaginacji stałości i zabezpieczenia. Dopóki w kraju nie jest gorzej co z tego, że główni działacze PO zasilają szeregi PiS? To jakby zalążek partnerstwa. Ale wyzyskiwanie drugiego to pasożytnictwo, a nie współbiesiadnictwo (gdyby odnieść to do ekologii). Skoro ministrem jest ktoś z innej partii oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że PiS własnego GODNEGO przedstawiciela nie ma. Więc po co mi rząd składający się z opozycji? W 1926 roku Piłsudzki stosował tę taktykę z niemniejszą fantazją niż Kaczyński. Trzeba jednak zaznaczyć, że efektem jego działań (choć również i innych czynników) był wielki kryzys w państwie Polskim. Bo do czego może prowadzić etyka przekonań, a nie etyka odpowiedzialności? Chyba tylko ku gorszemu. Jestem trzy razy na NIE! Rok 2006 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Sienkiewicz przewidział potop ognia i mieczem Wołodyjowskiego, a ja widzę czarno nasz rząd. Moje pierwsze ‘nie’ idzie dla wcześniejszych wyborów. Lepszy kiepski rząd niż jego brak, a tym bardziej monopartyjność populistów. Drugie ‘nie’ idzie dla polityki obecnej partii rządzącej. Wybieranie koalicjanta/ów, to nie licytacja ‘kto da więcej’, ale otwarta rozmowa. Przynajmniej w teorii. Bo w praktyce widać, jak Jarosław Kaczyński gra na zwłokę i kolaboracje żądając coraz więcej i więcej od potencjalnych partnerów dając coraz mniej. SMS-y do dziennikarzy: „Rozpoczynamy dodruk plakatów’ czy błyskawiczne rozliczenie się z kampanii wyborczej (bez tego nie dostanie się nowej kasy), to chyba nie przypadkowy splot wydarzeń. Dodajmy do tego PR rządu, czyli naszego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jedyny mankament tej funkcji? Koliduje z byciem szefem rządu. Dlatego jako przywódca jest do niczego, ale pokazywać się w mediach uwielbia. Cóż – rozminął się z powołaniem. Występy w ‘telewizji’ Trwam czy ‘radiu’ Maryja? Wszystkie moherowe babcie słuchają. A potem to one idą głosować po niedzielnej mszy, bo nikomu innemu się nie chce. Moher ma w tym państwie siłę. Trzeba jednak pocieszyć się, że tam gdzie jest władza i kłótnie być muszą. W partii rządzącej krystalizuje się.. trójpodział władzy. Obóz prezydencki, z Lechem Kaczyńskim na czele, obóz centropopulistczny, czyli Jarosław Kaczyński z Ludwikiem Dornem i obóz wolnej amerykanki, nieokreślony jeszcze, z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem i Władysławem Walendziakiem. Mimo wszystko centralizacje władzy, monopolizacja, populizm i demagogia dostają moje trzecie, wielkie ‘nie’. Chce konkretów programów dla bezrobotnych, a nie becikowego. Chce obiecanych mieszkań, a nie awantur w sejmie, chce koalicji z PO, a nie Leppera na wicepremiera (O BOŻE!) i chce spełnienia obietnic wyborczych, a nie opłacania 2 ministrów na raz!* Niżej podpisana Monika Czaplicka * przy wymianie ministra, ustępujący otrzymuje 3 miesięczną odprawę kilkunastu tysięcy złotych, a desygnowany otrzymuje normalną pensję. Z naszych podatków opłacamy więc chwilowo dwie panie minister skarbu. Ale na profesor Gilowską mogę płacić dwa razy tyle, byle wprowadziła podatek liniowy.. Słowniczek: Sejmokracja – pot. Nadmierny wpływ władzy ustawodawczej, np. sejmu, na rządzenie państwem. (sejm + -kracja) Ścieżka legistracyjna – czyli droga jaką przechodzi ustawa. Ustawę mogą stworzyć: Grupa stu tysięcy osób lub 15 posłów lub senat lub prezydent lub rada ministrów. Po utworzeniu następuje 1 czytanie w komisjach (odpowiedzialnych za daną działkę, np. finansów). Debata ogólna i uzasadnienie (a po co ta ustawa). Potem 2 czytanie odbywa się już w sejmie. Komisja robi sprawozdanie ze swojego czytania, a posłowie sobie troszkę pogadają i mogą nanieść poprawki. Po poprawkach następuje proces od czytania 1 w komisjach. Ostatni krok w sejmie (na razie) to 3 czytanie. Po nim następuje głosowanie. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem i ustawa przegłosowana, idzie do senatu. Tam mają 30 dni naniesienie poprawek. Po tym terminie ustawa albo wraca do punktu wyjścia czyli komisji lub wędruje prosto do prezydenta. On może ją podpisać lub zawetować (termin również 30 dni). Jak podpisze, to sprawa z głowy, ustawa idzie do odpowiedniego organu wykonawczego i czeka na wykonanie, a jeśli nie, to znowu wraca do sejmu. Tym razem uparci posłowie, jeśli zbiorą się w liczbie 50% wszystkich +1 poseł i 2/3 (66%) z nich zagłosuje, że ustawa jest dobra i ma przejść, to przechodzi. I rusza do organu wykonawczego. Krótko mówiąc- wszystko zależy od sejmu. Etyka przekonań – wg. Maxa Webera to stawianie na pierwszym miejscu wyznawanej ideologii. Jej realizacja jest ważniejsza niż ewentualne skutki uboczne polityczne czy społeczne. Etyka odpowiedzialności – ważniejsza od przekonań polityka jest jego odpowiedzialność za losy powierzonej mu społeczności. Definicja autorstwa Webera. Populista – ktoś kto obiecuje gruszki na wierzbie. Def. metoda walki politycznej polegająca na składaniu nierealistycznych obietnic prostych rozwiązań najtrudniejszych nawet problemów oraz demagogicznej krytyce innych partii, grup i środowisk politycznych. PR – public relations, czyli osoba / grupa osób odpowiedzialnych za wizerunek medialny firmy / osoby / partii.

---

oryginał


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Unia Europejska, informacje ogólne.

Unia Europejska, informacje ogólne.

Autorem artykułu jest Grzegorz Krawczyk



Unia Europejska jest to gospodarczy związek dwudziestu pięciu (w chwili obecnej) europejskich państw będący efektem długoletniego zbliżania się krajów Europy Zachodniej. Unia Europejska jest następstwem zawartej w 1951r. E...
Unia Europejska jest to gospodarczy związek dwudziestu pięciu (w chwili obecnej) europejskich państw będący efektem długoletniego zbliżania się krajów Europy Zachodniej. Unia Europejska jest następstwem zawartej w 1951r. Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Niepisaną, ale oczywistą zasadą jest wspomaganie gospodarki krajów europejskich w celu równorzędnej "walki" gospodarczej między Europą a Stanami Zjednoczonymi.

W skład Unii Europejskiej wchodzą następujące kraje: Portugalia, Hiszpania, Włochy, Grecja, Cypr, Słowenia, Francja, Austria, Słowacja, Węgry, Czechy, Luksemburg, Belgia, Holandia, POLSKA, Dania, Wielka Brytania, Irlandia, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Szwecja. Jak widać termin: "zbliżania się krajów Europy Zachodniej" nie jest do końca "trafny", ponieważ w skład Unii Europejskiej włączyły się kraje Europy Wschodniej i Środkowej, jak Polska, Litwa, Łotwa, Czechy, Słowacja, czy też Węgry.

Trzema głównym założeniami Unii Europejskiej są:
- Zakres działania dwóch Wspólnot Europejskich (głównie sprawy gospodarcze, w tym Unia Gospodarczo-Walutowa )

- Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa

- Współpraca policyjna i sądowa w sprawach karnych.

Cele natomiast jakie przedstawiła przed sobą Unia Europejska to:

- promowanie ekonomicznego i społecznego postępu poprzez zacieśnianie współpracy gospodarczej i likwidowanie barier w obrocie handlowym między państwami członkowskimi,

- wzmacnianie obrazu Unii jako jednego ciała politycznego mówiącego jednym głosem na arenie międzynarodowej poprzez prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej,

- dążenie do stworzenia obywatelstwa europejskiego i poczucia przynależności do jednej wspólnoty u zwykłych obywateli poprzez zapewnienie jednakowych norm prawnych i pełnej swobody przepływu ludzi w obrębie Unii,

- rozwijanie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwego traktowania, którym ma być UE poprzez wprowadzanie wspólnych norm prawnych, socjalnych i stałą poprawę poziomu życia państw uboższych.

Unia Europejska swój początek bierze 1 kwietnia 1951 r., kiedy to z inicjatywy jednego z ojców integracji europejskiej, Roberta Schumana powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali. Był to początek procesu prowadzącego do powstania wielkiej wspólnoty europejskiej. W skład EWWiS wchodziło 6 państw: Belgia , Francja , Holandia , Luksemburg , Republika Federalna Niemiec i Włochy . Następstwem "owocnej" współpracy było powstanie w 1957r. kolejny Wspólnot: Gospodarczej (EWG) oraz Energii Atomowej (Euratom). Trzy Wspólnoty Europejskie miały wspólne niektóre organy: (Zgromadzenie Parlamentarne i Trybunał Sprawiedliwości). Do pełnego połączenia instytucji doszło jednak dopiero w roku 1967. Począwszy od 1973 roku do dziś trwają działania mające na celu "poszerzenie" granic Unii Europejskiej.

Unia Europejska zrzesza na dzień dzisiejszy 25 państw. Jednak już w 2007r. szeregi Unii Europejskiej mają zasilić Bułgaria oraz Rumunia. W kolejce natomiast czekają inne państwa: Chorwacja, Turcja, Ukraina oraz Macedonia. Nie wszystkie jednak kraje "lgną" do Unii Europejskiej. Chęci uczestnictwa we Wspólnocie nie wyraziły: Islandia, Norwegia, czy też Szwajcaria. Ciekawostką jest, że w 1987r. swoją kandydaturę zgłosił kraj z kontynentu afrykańskiego - Maroko. Jednak odmówiono mu szans na członkostwo.

Reasumując Unia Europejska jest Wspólnotą państw tylko i wyłączenie europejskich. Jest to podstawowy wymóg, by móc ubiegać się o uczestnictwo. Nie ma jednak ograniczenia na części kontynentu europejskiego. Terminologia Europa Zachodnia, jako ta, która tworzy Wspólnotę jest już dziś nieaktualna. Poprzez przyłączenie się do Unii Europejskiej wiele państw zwiększyło poziom życia swoich obywateli. Inne, dzięki wolnemu rynkowi pracy podwyższyły gospodarkę zatrudniając fachowców z innych krajów europejskich. Unia Europejska stanowi szansę dla biedniejszych krajów w doścignięciu Europy, natomiast dla tych bogatszych jest podstawowym czynnikiem gospodarczym.
---

informacje o Uni Europejskiej tylko na
Unia europejska


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy doczekamy się kodeksu postępowania dla polityków?

Czy doczekamy się kodeksu postępowania dla polityków?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Przy okazji różnych wyborów, czy to parlamentarnych czy samorządowych, pojawiają się głosy nad tym kto powinien startować w takich wyborach.
Przy okazji różnych wyborów, czy to parlamentarnych czy samorządowych, pojawiają się głosy nad tym kto powinien startować w takich wyborach.

Władza to pokusa, każdy się z tym zgodzi.
Nie tylko pod względem gratyfikacji pieniężnych, ale również innych przywilejów władzy jak samochód służbowy, pieniądze na biuro, immunitet itp. Poza tym po zakończeniu kariery w polityce łatwiej o zdobycie innej posady przy wykorzystaniu nawiązanych znajomości.

Do polityki przekonują się coraz częściej nawet aktorzy czy biznesmeni. Do niedawna mieliśmy w szeregach PIS lidera Budki Suflera Krzysztofa Cugowskiego, a w szeregach PO Janusz Palikota, znanego biznesmena, właściciela spółki Polmos Lublin, która w ubiegłym roku zadebiutowała na GPW. Spośród sportowców start w wyborach zapowiadają Radosław Majdan – bramkarz, na co dzień partner Dody Elektrody, Iwona Guzowska - mistrzyni świata w kick boxingu. Polityka pociąga również byłą Miss Polonię.

Niepokoić może jednak to, że do polityki trafiają również osoby o podejrzanej przeszłości.
O ile można zrozumieć aktorów czy sportowców, że mogą szukać nowych wyzwań i pewnego prestiżu to czego szukają osoby z wyrokami? Czy ktoś, kto ma na sumieniu wyrok np. za malwersacje finansowe, powinien mieć szansę na ubieganie się o fotel burmistrza?
Sprawowana funkcja wiąże się przecież z odpowiedzialnością za finanse miasta, gminy itp.

Polacy są coraz bardziej zniesmaczeni polityką w obecnym wydaniu.
Co będzie, jeśli dostaną się do niej ludzie przypadkowi lub pospolici kryminaliści?

Konieczne jest, moim zdaniem wprowadzenie jasnych zasad określających, kto może się angażować w politykę?
Czy naprawdę brakuje ludzi uczciwych, którzy chcieliby wziąć sprawy w swoje ręce?
Czy nie jest czasem tak, że polityka nawet ta na niższym szczeblu, ma opinię mało przejrzystej, uwikłanej w różne układy i polegającej na obsadzaniu stanowisk przypadkowymi ludźmi?
Jeśli tak, to trudno się potem dziwić licznym aferom i nadużyciom w samorządach.

Moim zdaniem do polityki powinny iść osoby o nieskazitelnej opinii i niezależne finansowo.
Mające stosowne wykształcenie i kompetencje do sprawowania funkcji.

W Polsce polityka kojarzy się zbyt często z dobrym uposażeniem, a małą ilością pracy i znikomą odpowiedzialnością. Trudno się dziwić fatalnym efektom decyzji podejmowanych przez osoby piastujące swoje stanowiska bardziej z przypadku niż z powołania.
Kolejne wybory samorządowe już za kilka dni i nic się nie da w powyższej sprawie zrobić. Do następnych jednak trochę czasu będzie i warto podjąć próbę jasnego określenia, kto może a kto nie powinien startować w wyborach.
Patrząc na obecny sejm, w którym zasiadają posłowie mający wyroki, z wice premierem Lepperem na czele, na pewno będzie to zadanie trudne, ale warte podjęcia wysiłku.

Może dobrym rozwiązaniem, choć dość kosztownym, byłyby częstsze wybory wzorem Stanów Zjednoczonych? Tam wybory do odpowiednika naszego sejmu odbywają się co dwa lata. Jednym z głównym powodów tak częstych kampanii i wyborów jest dbałość o wyborców. Kandydaci wybrani w wyborach mają dwa lata na to, aby swoimi działaniami udowodnić, że zostali słusznie wybrani.
W przeciwnym razie mogliby często zapomnieć co obiecywali w kampanii mając zagwarantowane ciepłe posadki na 4 lata. Nie przez przypadek w Polsce zwykle każdy rząd ma dobry pierwszy rok po wyborach, gdy unosi się na fali zwycięstwa i obietnic. Gorzej jest potem, o finale już nie wspominając.
Pewność stanowiska usypia i rozleniwia. Mając perspektywę wyborów co dwa lata politycy nie mieliby chwili oddechu i cały czas musieliby spełniać oczekiwania wyborców. W razie potknięć chętnych na ich miejsce z pewnością by nie zabrakło.

Kiedy w ubiegłym roku natknąłem się na dyskusję na temat etyki w polityce daleko było do obecnie panującej atmosfery awantur koalicyjnych, afer i wzajemnego obrzucania się błotem.
Minęło jednak półtora roku, a prawdziwego kodeksu dla polityków nie ma.
Kodeksu nie w luźnej formie, a w formie konkretnych zapisów.

Polecam odwiedzić poniższą stronę:
KODEKS DOBREGO POLITYKA
http://ww2.tvp.pl/2773,20050612214109.strona
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl